A Twoje nie wydzieraja sie w aucie? Miecka wrzeszczy przez cala droge, choc dalej niz do weta i z powrotem z nia nie jezdzimy. Ale i tego mam dosyc po minucie jazdy.
drą się ale tylko dlatego że chcą wyjść z transportera :)jak jadę sama nie wypuszczam ich bo latają po całym samochodzie :) cudaki są bo lubią jeździć..
Rzeczywiście wyglądają jak aniołki. Mój się drze z przerwami, ale to nic z pierwszym, który po 20 km chrypiał z wrzasku a szyja mu się tak prężyła, że aż wszystkie kręgi było widać. Jak staliśmy na światłach, to wszyscy na nas patrzyli co się dzieje w samochodzie. Z Miłkiem mamy taktykę. Najpierw parę kilometrów, później przechadzka i znowu zapakunek. Wówczas usypia. Jednak mąż musi mu oddawać podłokietnik (i rozłącza GPS), a najlepiej przejechałby całą drogę na jego kolanach, ewentualnie z łapami na kierownicy. Jednak słyszałam i z autopsji wiem, że ma tak większość kotowatych. Pozdrówki i pogłaskanki.
Kociaki były w kosmosie. Ja też cee ;_;
OdpowiedzUsuńbbatmanija
i będą jeszcze nie raz ;)
Usuńswitnie to wyglada ,jakby siedzialy jeden za drugim:)
OdpowiedzUsuńjak w rakiecie :)
UsuńDuuuży transporter. Super kociaki w nim wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńpsi transporter ale się sprawdza :)
UsuńJak wyglądają przez siateczkę hihi :)
OdpowiedzUsuńwidoki mają z każdej strony :)
UsuńA Twoje nie wydzieraja sie w aucie? Miecka wrzeszczy przez cala droge, choc dalej niz do weta i z powrotem z nia nie jezdzimy. Ale i tego mam dosyc po minucie jazdy.
OdpowiedzUsuńdrą się ale tylko dlatego że chcą wyjść z transportera :)jak jadę sama nie wypuszczam ich bo latają po całym samochodzie :) cudaki są bo lubią jeździć..
UsuńAle super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJakie grzeczne koteczki :) :) :)
pozdrawiam
wybieramy tylko te "grzeczne" zdjęcia ;)
UsuńMoja Kota podczas podróźy siedzi sparaliżowana. Chociaż na codzień jest bardzo rozdarta:)
OdpowiedzUsuńoj biedna...uściskaj ją od nas!
UsuńBardzo grzeczne chłopaki :-)
OdpowiedzUsuńto tylko na pokaz ;P
UsuńTo daj jakieś niegrzeczne zdjęcie :)
Usuńzałatwione :)
Usuńojojoj a Was za co zamknęli ;))
OdpowiedzUsuńjak każdego za niewinność ;)
UsuńRzeczywiście wyglądają jak aniołki. Mój się drze z przerwami, ale to nic z pierwszym, który po 20 km chrypiał z wrzasku a szyja mu się tak prężyła, że aż wszystkie kręgi było widać. Jak staliśmy na światłach, to wszyscy na nas patrzyli co się dzieje w samochodzie.
OdpowiedzUsuńZ Miłkiem mamy taktykę. Najpierw parę kilometrów, później przechadzka i znowu zapakunek. Wówczas usypia. Jednak mąż musi mu oddawać podłokietnik (i rozłącza GPS), a najlepiej przejechałby całą drogę na jego kolanach, ewentualnie z łapami na kierownicy. Jednak słyszałam i z autopsji wiem, że ma tak większość kotowatych.
Pozdrówki i pogłaskanki.
to prawda Antonii też skończył na moich kolanach i chciał prowadzić ;) pozdrawiamy! :)
Usuń