nie podoba mi się jak pachniesz, idź mówić kici kici gdzie indziej..
Mami jest ogromną fanką seriali, w tym True Detective (klik!), niektóre czołówki serialowe to także prawdziwe perełki, ten serial i jego czołówkę również zaliczam do wybitnych, powstała także wersja kocia czołówki - i dlaczego mnie to nie dziwi ;) ..ciekawa jestem co Wy na to..
a dla łasuchów także przepis z bloga "From movie to the kitchen" (klik!) przepis na wietnamską kanapkę, którą wcinają ze smakiem główni bohaterowie serialu - cudowni, niesamowici Detektywi Martin i Rust.
Aaaa... zjadł mi blogger komentarz. Chyba jest głodny po Twoim wpisie. Ustrzeliłaś mnie tą kocią wersją. Absolutnie fantastyczna... i to rozgwieżdżone niebo... Uwielbiam "True detective" i ostatnio troszkę obawiałam się o głównych bohaterów. Kanapka zapowiada się świetnie. W weekend zrobię wieczór z detektywami, bo TŻ musi nadrobić kilka odcinków. Będzie i kanapka. Atom artysta pędzle czyści. "Kici, kici..." Tak nie przystoi mówić do wielkiego artysty malarza. Raczej "Maestro..."
kocią wersję znalazł Tati - na fb Pana Grzegorza Hoffmmana z Radiowej Trójki, widać fanów więcej i kotów i Detektywa ;) a dziś o 20:00 Matthew i "Witaj w klubie"...już się nie mogę doczekać :D
Ja nie znam tego serialu (ups) ale filmik jest pierwsza klasa, a podpinam się pod koleżankę, bo niebo też mnie najbardziej zauroczyło. No całość zrobiona rewelka!!!
Mami, zazdroszczę Wam dzisiejszego kina. Też się wybieramy, ale jakoś dotrzeć nie możemy. Przyznam szczerze, że bardziej lubię obecnego Matthew. Wcześniej jakoś za nim nie przepadałam. Teraz przekonał mnie do siebie właśnie rolą w serialu "True detective" i czuję, że po "Witaj w klubie" jeszcze bardziej go polubię. Syla, koniecznie nadrób serialowe zaległości. :-)
bo to tak jest chyba w każdym zawodzie, że się najpierw jest naiwnym mięśniakiem, żeby potem zostać oskarowym, super bohaterem ;) Aniu, zobacz to: www.wekeeptheotherbadmenfromthedoor.com
wczoraj widziałam odcinek "Najdziwniejszych restauracji świata" gdzie mała skośnooka Pani mówiła że u nich się nic nie marnuje, są wszystkożerni, masakra..
hahah "idź mówić kici kici gdzie indziej" <3
OdpowiedzUsuńAaaa... zjadł mi blogger komentarz. Chyba jest głodny po Twoim wpisie.
OdpowiedzUsuńUstrzeliłaś mnie tą kocią wersją. Absolutnie fantastyczna... i to rozgwieżdżone niebo...
Uwielbiam "True detective" i ostatnio troszkę obawiałam się o głównych bohaterów.
Kanapka zapowiada się świetnie. W weekend zrobię wieczór z detektywami, bo TŻ musi nadrobić kilka odcinków. Będzie i kanapka.
Atom artysta pędzle czyści. "Kici, kici..." Tak nie przystoi mówić do wielkiego artysty malarza. Raczej "Maestro..."
kocią wersję znalazł Tati - na fb Pana Grzegorza Hoffmmana z Radiowej Trójki, widać fanów więcej i kotów i Detektywa ;)
Usuńa dziś o 20:00 Matthew i "Witaj w klubie"...już się nie mogę doczekać :D
Ja nie znam tego serialu (ups) ale filmik jest pierwsza klasa, a podpinam się pod koleżankę, bo niebo też mnie najbardziej zauroczyło.
UsuńNo całość zrobiona rewelka!!!
Mami, zazdroszczę Wam dzisiejszego kina. Też się wybieramy, ale jakoś dotrzeć nie możemy.
UsuńPrzyznam szczerze, że bardziej lubię obecnego Matthew. Wcześniej jakoś za nim nie przepadałam. Teraz przekonał mnie do siebie właśnie rolą w serialu "True detective" i czuję, że po "Witaj w klubie" jeszcze bardziej go polubię.
Syla, koniecznie nadrób serialowe zaległości. :-)
bo to tak jest chyba w każdym zawodzie, że się najpierw jest naiwnym mięśniakiem, żeby potem zostać oskarowym, super bohaterem ;)
UsuńAniu, zobacz to:
www.wekeeptheotherbadmenfromthedoor.com
Wietnamska kanapka? Z... kotem??? Bo te Azjaty to kanibale! :)))
OdpowiedzUsuńwczoraj widziałam odcinek "Najdziwniejszych restauracji świata" gdzie mała skośnooka Pani mówiła że u nich się nic nie marnuje, są wszystkożerni, masakra..
UsuńPrzepiękna ta czołówka, koty są wszędzie ;)
OdpowiedzUsuńmina powalająca ;)
OdpowiedzUsuńI co tak się nie podobało?? :-)))
OdpowiedzUsuńNo to muszę to dopisać do listy i także obejrzeć.
OdpowiedzUsuńCo to za życie bez seriali by było! :)
Ale sam film wydaje mi się warty uwagi. Choć może okazać się, że takie wrażenie to jedynie zasługa recenzji, a po obejrzeniu czar pryska.
OdpowiedzUsuń